Rozmowa ze Stanisławem Tołwińskim, niezależnym kandydatem do Senatu RP.

Dzień dobry

– Dzień dobry, witam Panią.

Panie Stanisławie, zdecydował się pan kandydować do Senatu RP . Proszę powiedzieć, co pana do tego skłoniło?

– To ważne pytanie, sam mógłbym sobie nieraz takie pytanie zadać. Cóż, ja jestem człowiekiem życiowo spełnionym. W swoich dokonaniach mam na przykład okres pracy jako nauczyciel, pedagog – kierowałem Centrum Wychowania Morskiego, z dużym doświadczeniem armatorskim. Byłem też sekretarzem generalnym i następnie prezesem Polskiego Związku Żeglarskiego, kierowałem dużymi organizacjami gospodarczymi. Ale niezależnie od mojej kariery zawodowej jestem też człowiekiem, który od lat zaangażowany jest w wiele różnych inicjatyw społecznych. Moim dorobkiem tu na Mazurach, na lotnisku Wilamowo jest plenerowa, złożona z obelisków Galeria Pamięci, funkcjonujący Aeroklub Krainy Jezior, którego byłem założycielem. Oczywiście na tym tle ważny jest też cały cykl imprez corocznych, które zaczynamy od 10 kwietnia Apelem Pamięci Ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem a kończymy Dniami Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego, właśnie teraz w październiku. A największym wydarzeniem, hitem który promuje Mazury w całym kraju i na forum międzynarodowym są organizowane przeze mnie największe cywilne pokazy lotnicze Mazury Air Show. Odpowiadając na pani pytanie, myślę, że moje doświadczenie, umiejętność organizacji, wiele inicjatyw w pełni rekomendują mnie do starania się o mandat senatora. Powyższe powinno być też przekonujące dla wyborców, że również tak samo dobrze, jak w sprawach o których wspomniałem, w Senacie służył będę naszemu regionowi. Proszę pamiętać, ja właściwie nic nie muszę, ale mogę i chcę jeszcze zrobić coś dla Mazur. I między innymi to jest ta przesłanka, która zdecydowała o kolejnym starcie w wyborach.

To już nie pierwszy raz, kiedy startuje pan jako kandydat niezależny.

– To wynika z mojej konsekwencji. Jestem od zawsze przygotowany do tego, by nie partią, czy partyjnym logo podkreślać swoją wartość, a tym co potrafię, czego dokonałem i czego jeszcze mogę dokonać dla tego regionu. Uważam, że mój start jako niezależnego, bezpartyjnego kandydata jest pewnego rodzaju zaletą i gwarancją dla wyborców, że to ja osobiście będę się przed nimi rozliczał, nie zasłaniając się decyzjami partyjnymi. Chciałbym, aby w okręgu 87, z którego kandyduję, uznano mnie za najlepszego kandydata, podkreślam – kandydata wyborców, a nie przedstawiciela jakiejś partii.

Niektórzy uważają, że jako kandydat bezpartyjny odbierze pan sporo głosów pozostałym kandydatom, a i tak nie mając logo partyjnego – nie wygra pan. Na czym opiera pan swoją szansę jako kandydata niezależnego?

– To jest błędne widzenie sprawy. Bo wygląda to tak, że jak się ma logo partyjne, to jest się znakomitym kandydatem. Jestem innego zdania. Kandydaci niezależni, już samą odwagą stanięcia do wyborów, do pewnej weryfikacji, mają dużą wartość. Jeżeli mają swoje dokonania, doświadczenia – mogą być bardzo dobrymi kandydatami do wyborów na senatora. I nie ważne jest tu czy podpierają się członkostwem partyjnym, bo nierzadko właśnie określona przynależność partyjna przeszkadza zamiast pomagać w osiąganiu wielu istotnych zamierzeń. Czasem zamyka różne drzwi, zamiast je otwierać. Swoje przekonania o szansie na zdobycie mandatu jako kandydat niezależny opieram na wierze, że jednak wyborcy na Mazurach, w moim okręgu, to ludzie mądrzy, potrafiący doceniać widoczną pracę i dokonania, również predyspozycje i możliwości kandydata. W związku z tym, nieskromnie mówiąc, mam swój dorobek, wiem, ile jestem wart i uważam, że jeżeli tylko wyborcy podejmą szansę zapoznania się z tym dorobkiem to będą wiedzieli jak wybrać przy urnie. W mojej ocenie jestem kandydatem, który może wygrać te wybory. Chcę zrobić wszystko, aby tak było.

Znane jest pańskie doświadczenie w biznesie, w kierowaniu dużymi organizacjami, ma pan ogromny dorobek na polu działalności społecznej. Pańskie dziecko – pokazy lotnicze Air Show co roku skupiają setki tysięcy widzów. Czy jeśli zostanie pan senatorem, pogodzi pan tę dobrą społeczną pracę z obowiązkami w Senacie?

– Zdecydowanie tak. Mój typ osobowości to taki, która wymaga dużego poziomu aktywności. Obecność w senacie, funkcję senatora jestem gotów „wykorzystać” do tego, aby być skuteczniejszym, żeby stworzyć lepsze wsparcie dla pokazów lotniczych Mazury Air Show, lepsze wsparcie dla wielu inicjatyw, które są tu organizowane. Mam nadzieję bez uszczerbku dla obu pól aktywności połączyć moją działalność parlamentarną z działalnością społeczną i moim funkcjonowaniem tutaj, w tej pięknej krainie, na Mazurach.

Panie Stanisławie, jak pan widzi swoją rolę senatora jako przedstawiciela spraw Mazur w senacie?

– Odpowiadając na pani pytanie, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że senator w polskim ustroju parlamentarnym nie jest postacią decyzyjną i jest oczywiście tylko jednym ze stu w Izbie Wyższej. Wydawało by się, że jeżeli uczestniczy we wszystkich posiedzeniach, jest aktywny na komisjach, udziela się w głosowaniu… to już jest senatorem wypełniającym poprawnie swoją rolę. Ja jednak postrzegam tę rolę inaczej. Uważam mianowicie, że senator to ktoś, kto swój mandat wykorzystuje do tego, aby mieć w sprawach całego naszego regionu możliwość szerszego dostępu do różnych instytucji, do decydentów po to, by przekonywać ich do naszych spraw, pozyskiwać ich dla wsparcia różnych naszych mazurskich problemów. Tak widzę swoją rolę jako przyszłego senatora z Mazur.

Podkreśla pan wszędzie swoją niezależność. Wystosował pan nawet list do byłych prezydentów RP…

– Tak, bo trochę byłem zdziwiony kuriozalną wręcz intencją panów prezydentów. Jak można było skierować list do kandydatów niezależnych o rezygnację ze startu na rzecz kandydatów opozycyjnych? Odwróciłbym sytuację. A może panowie skierowaliby list do kandydatów, i w ogóle do partii komitetów opozycyjnych, żeby ci zechcieli rozpatrzyć, zapoznać się z ofertą kandydatów niezależnych, żeby spróbowali porozumieć się z nimi, i udzielili im wsparcia? W moim mniemaniu, jeżeli ich dążeniem jest, aby Sejmu i Senatu nie opanowała tylko jedna opcja, powinni to bezwzględnie uczynić.

Ja jednak jestem przekonany, że, na szczęście, moi wyborcy ocenią człowieka, kandydata, a nie to jakie ma logo i z jakiej jest partii.

Dziękuję panu za rozmowę.

– Dziękuję pani i zapraszam serdecznie wszystkich 13 października do urn, na wybory. Mam nadzieję, że przekonałem Państwa do siebie. Proszę więc o głos na mnie – Stanisław Tołwiński, nr 3 na liście do Senatu.

Ogłoszenie płatne


Aktualności

Powiązane artykuły